Trudno określić, kiedy po raz pierwszy w miejscu obecnej siedziby Dolnośląskiej Izby Lekarskiej stanęła noga medyka. Zaludnienie tej okolicy istotne z punktu widzenia epidemiologicznego  wiąże się z pewnością z przekopanym w XIII wieku sztucznym kanałem Odry, nazwanym później Czarną Oławą, albo Oławą Miejską, który  jeszcze w tym samym stuleciu stracił znaczenie obronne na rzecz wytyczonej 300 metrów na południowy zachód nowej, zewnętrznej linii fortyfikacji miejskich z własną fosą. Zyskał natomiast znaczenie przemysłowe i na jego nurcie wzniesiono dwa młyny, zaś wody Czarnej Oławy zaczęli wykorzystywać garbarze.

Koniec XV wieku, a szczególnie wiek XVI był okresem rozkwitu Wrocławia: kolegia klasztorne stały się silnymi ośrodkami nauki, przemysł kwitł, a w mieście ordynowało już kilkunastu medyków, wśród nich takie ówczesne sławy, jak Jan Craton czy Wawrzyniec Scholtz. W tym okresie  Wrocław zasłynął także niespotykanym w innych miastach Europy zjawiskiem: ogrodami o charakterze nie tylko rekreacyjno-utylitarnym, ale i naukowo-przyrodniczym, prowadzonymi przez…lekarzy! Ich lokalizacja niestety nie została utrwalona w dokumentach historycznych; przypuszcza się jednak, że jeden z najsłynniejszych i najpiękniejszych ogrodów, który założyła i uprawiała przez trzy pokolenia rodzina Weysselów, a z której wywodził się między innymi następca wspomnianego już Jana Cratona na stanowisku fizyka miejskiego – lekarz Zygmunt Weyssel, był zlokalizowany na ówczesnym zachodnim skraju miasta, z pewnością blisko źródeł wody, a więc gdzieś w okolicach obecnej siedziby DIL…

Pewne jest jedno: w tym okresie, przy wąskiej uliczce przylegającej do Czarnej Oławy, wśród drewnianych domków i ogrodów funkcjonowała już od lat w lokalizacji Domu Lekarza średniowieczna budowla o nieustalonym charakterze, być może oberża, za to wyposażona jak na owe czasy wyjątkowo w latrynę, łaźnię wybrukowaną posadzką, ogrzewaną przez potężny piec, czego dowiodły prowadzone przy okazji ostatniej rozbudowy badania archeologiczne. Niestety budynek ten uległ niemal całkowitemu zniszczeniu w pożarze, który dotknął w 1708 roku tę część  miasta. Okolica za to stała się modna wśród szlachty, która zaczęła przerabiać zniszczone średniowieczne domy na miejskie rezydencje. Swoje pałace wznieśli tu m.in. Hrabina Fryderyka von Proskau (dziś Kazimierza Wielkiego 43) oraz baron Hans Ernst von Pein und Wechmar (Kazimierza Wielkiego 35). Około roku 1720 parcelę przy ówczesnej Karlgasse 45 kupiła majętna austriacka rodzina von Selderów, której członkowie piastowali liczne urzędy przy cesarskim dworze w Wiedniu, zaś około roku 1730 na polecenie Anny Marii von Selder, na reliktach spalonej budowli: piwnicach z częścią parteru z kolebkowymi sklepieniami i fragmencie zewnętrznego gotyckiego muru powstała trzykondygnacyjna rezydencja w stylu austriackiego baroku, wybudowana na planie zbliżonym do litery „C” z ulokowaną w głębi działki oficyną. Fasadę o boniowanym parterze, zdobiły pilastry wielkiego porządku, zwieńczone korynckimi głowicami, łączące pierwsze i drugie piętro. Oś środkową podkreślały pary pilastrów oraz wejście główne obramione boniowaniem. Wnętrze rezydencji słynęło z opracowanej w drewnie barokowej klatki schodowej. Pałac Selderów był kilkukrotnie przebudowywany. W 1863 roku podwyższono jego zachodnie skrzydło i wykonano duże otwory witryn na parterze. Wieńczący pałac szczyt wykonano prawdopodobnie dopiero pod koniec XVIII wieku.

Równocześnie zmieniał się krajobraz wokół szlacheckich rezydencji. Znaczenie gospodarcze Czarnej Oławy przez kolejne dziesięciolecia systematycznie spadało. Jej wody traktowane przez mieszkańców jako ściek i śmietnik zamieniły ją ostatecznie w cuchnący kanał, co dramatycznie pogorszyło warunki higieniczne Wrocławia. Po zwalczeniu epidemii cholery, w roku 1866 podjęto ostateczną decyzję o jej likwidacji: Czarną Oławę zasypano a w jej przebiegu wytyczono dodatkową ulicę. Dziś biegnie tu znaczna część ważnego traktu komunikacyjnego Wrocławia: Trasa W-Z,  a w szczególności interesująca nas ulica Kazimierza Wielkiego. I tak oto zdarzenie medyczne wpłynęło na kształt miejsca, w którym dziś rezydują lekarze.

Kolejnym historycznym wydarzeniem, które wywarło piętno na historii pałacu Selderów była II Wojna Światowa i jej konsekwencje. W trakcie oblężenia Wrocławia w 1945 roku pałac został częściowo uszkodzony i pozostawał w ruinie aż do roku 1958, w którym to wrocławskie władze miejskie przeznaczyły zniszczony obiekt na przyszłą siedzibę powstałego w maju roku poprzedniego Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich. Pozytywną opinię w tej sprawie wydał ówczesny miejski konserwator zabytków dr Olgierd Czerner, a zatwierdził przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Eugeniusz Król.  Środowisko lekarskie spotkało się z wielką życzliwością urzędników miejskich, m.in. kierownika wydziału gospodarczego mgr Zenona Kruszelnickiego i jego zastępcy mgr inż. Władysława Malca,  którzy pomagali w załatwianiu różnorodnych formalności związanych z przekazywaniem działki i budynku; ten ostatni okazał się również pomocny później, przy projektowaniu i prowadzeniu prac budowlanych. Pozyskanie nieruchomości było jednak zaledwie wstępem do dużo trudniejszego zadania: uporządkowania pozbawionych dachu, zdewastowanych ruin z usuwaniem pocisków artyleryjskich włącznie oraz odbudowy obiektu. Trud kierowania procesem inwestycyjnym wziął na siebie powołany pełnomocnik zarządu Stowarzyszenia ds.  budowy Domu Lekarza, ówczesny wiceprezes i późniejszy prezes SLD, dr Adam Wolańczyk. Początkowo nadzór finansowy nad budową sprawowali skarbnicy Stowarzyszenia – Maria Paciorek, a następnie Wiktor Dziulikowski oraz członkowie komisji rewizyjnej – Herman Artman i Marian Banyś, zaś w 1960 roku powołano Społeczny Komitet Budowy Domu Lekarza z profesorem Kazimierzem Czyżewskim na czele. Zwrócono się o pomoc do wszystkich lekarzy, zarówno o tę fizyczną, jak i finansową. Wspomnienia o wspólnej pracy przy odgruzowywaniu pałacu przewijają się w relacjach wielu kolegów-lekarzy: dr Stefana Malcewicza, Hermana Artmana, Jerzego Szybejki, Adama Wolańczyka, który szczególnie wspomina pracę przy odgruzowywaniu piwnic razem z Zygmuntem Rejem i Edmundem Kuzinowiczem. Znane są opisy pozyskiwania także innych sojuszników we wspólnym trudzie: dwadzieścia pięć wywrotek woziło cały niedzielny dzień żużel z elektrociepłowni do pokrycia stropu pierwszego piętra dzięki układowi z ówczesnym wydziałem komunikacji – niezbędne badania kierowców wykonano w Szpitalu im. Rydygiera niedzielę wcześniej,  aby kierowcy nie stracili dniówki. W zamian za to kolejną niedzielę poświęcili na pracę przy odbudowie lekarskiej nieruchomości. Czasy były takie, że wiele „spraw” załatwiano „po znajomości”: w taki sposób, po cenach „umownych” pozyskano parkiet na wyłożenie podłóg na pierwszym piętrze, po znajomości podłączono Dom Lekarza do miejskiej sieci centralnego ogrzewania. Oczywiście te wszystkie działania nie mogły zastąpić najważniejszego elementu niezbędnego dla osiągnięcia sukcesu odbudowy- pieniędzy. Pierwszą większą wpłatą na „Fundusz Domu Lekarza” była półmilionowa dotacja z kasy miasta na renowację zabytkowej kamienicy przyznana na wniosek dr Olgierda Czernera. Na apel o wsparcie finansowe budowy, rozesłany przez zarząd Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich wraz z „cegiełkami” o różnym nominale odpowiedzieli koledzy z wielu miast Dolnego Śląska i innych województw –  w ten sposób w latach: 1959-1962 pozyskano kolejne 700 tys. złotych, z których sfinansowano wykonanie okien i drzwi do wszystkich pomieszczeń Domu Lekarza w Przedsiębiorstwie Budowlanym Jana Zięby z ul. Traugutta – rodaka ze Lwowa. Zorganizowano loterię fantową oraz wysyłkową sprzedaż książek medycznych prowadzoną przez Lekarski Salon Książki pozyskując kolejne 400 tys. zł. Organizowano także bale i zabawy dobroczynne, z których dochód przeznaczany był na „Fundusz Domu Lekarza”, a także różne akcje zbiórkowe we Wrocławiu i w innych miastach województwa.  W efekcie tych działań pierwszy etap odbudowy- „stan surowy”-zakończono w grudniu 1959 roku, a na parterze, po prawej stronie od wejścia zaczął funkcjonować sekretariat Stowarzyszenia. W połowie roku 1960 wykonywano roboty instalacyjne: wodno-kanalizacyjne i centralne ogrzewanie, a prace budowlane planowano tak, aby sukcesywnie oddawać do użytku kolejne pomieszczenia użytkowe z naciskiem na szybkie uruchomienie sali zebrań na pierwszym piętrze; na parterze, oprócz sekretariatu, funkcjonował już wspomniany wcześniej Lekarski Salon Książki.  W roku 1961 oddano do użytku klubową kawiarenkę i salę konferencyjno-widowiskową z niewielką sceną ulokowane na pierwszym piętrze, zaś na parterze – restaurację z szatnią na 300 wieszaków. Drugie piętro przeznaczono na pokoje gościnne dla lekarzy- było ich 17. Remont dawnego pałacu Selderów zakończono oficjalnym otwarciem 27 marca  1962 roku. W uroczystości, obok członków Stowarzyszenia, wzięli udział zaproszeni przedstawiciele Akademii Medycznej, władz miejskich,  wojewódzkich i państwowych z ministrem zdrowia i opieki społecznej, dr med. Jerzym Sztachelskim na czele. Remont i modernizacja budynku kosztowała ostatecznie około dwóch i pół miliona złotych.

Dom Lekarza od początku swojej działalności zaczął tętnić życiem: w kawiarence na pierwszym piętrze spotykali się luminarze medycznego świata, w restauracji na parterze można było tanio i dobrze zjeść, w Klubie Lekarza, za okazaniem karty wstępu spotkać się z kolegami, zagrać w brydża, remika lub w szachy. W Sali widowiskowej na pierwszym piętrze wyświetlano filmy, organizowano odczyty, występy artystyczne, zabawy i bale.

Niestety czas urzędowania Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich w pałacu Selderów nie trwał długo. Po wygaszeniu ostatniej epidemii ospy we Wrocławiu doszło do personalnej i politycznej zawieruchy, w efekcie której 29 maja 1964 roku Urząd Spraw Wewnętrznych Prezydium Rady Narodowej miasta Wrocławia wydał decyzję o likwidacji Stowarzyszenia. W wyniku dalszych decyzji dawny pałac Selderów trafił do nowego właściciela: Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, włączonego w 1983 roku w skład Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej. I tak rozpoczął się nowy, blisko trzydziestoletni okres funkcjonowania Domu Lekarza pod kolejnym władztwem. Nowi właściciele chyba już od dłuższego czasu przymierzali się do przejęcia znanego w mieście i dobrze prosperującego obiektu. Wyremontowali i przyłączyli  również pozyskany budynek obok – dziś numer 43 i kontynuowali działalność kulturalną oraz gospodarczą. Restauracja zmieniła szefa, jednak nadal utrzymała pozycję jednej z najlepszych w mieście, posiłki z kuchni wędrowały na salę specjalną windą, a w wyremontowanym patio tryskała wodą okazała fontanna. Profesjonalnie wyposażona scena przyciągała najlepszych kabareciarzy, aktorów i artystów, na występy których ciągnęły tłumy Wrocławian, a bale i zabawy nadal przyciągały pracowników służby zdrowia, ich rodziny i znajomych. Międzyzwiązkowy Dom Kultury Pracowników Służby Zdrowia, bo taką oficjalną nazwę zyskała instytucja kierowana początkowo przez Zdzisława Nowakowskiego, a później Wiesława Ksztonia, utrzymywał się także z działalności hotelarskiej i najmu pomieszczeń: na parterze funkcjonował m.in. Salon Sukien Ślubnych.

Wicher historii przełomu lat 80-tych i 90-tych nie ominął również pałacu Selderów. Federacja Związków Zawodowych Ochrony Zdrowia straciła na znaczeniu wobec sukcesu „Solidarności”, osłabło wsparcie polityczne. Już pod koniec 1989 roku grupa członków dawnego Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich rozpoczęła proces reaktywacji organizacji i podjęła decyzję o rozpoczęciu działań mających na celu odzyskanie Domu Lekarza. Dzięki determinacji i uporowi ówczesnych działaczy Stowarzyszenia, a w szczególności dr Stefana Teodorowicza, Tadeusza Dobruckiego, Hermana Artmana i Andrzeja Kiszy – radcy prawnego, po wielu perypetiach prawnych i sporach rozstrzyganych sądownie udało się w kwietniu 1991 roku doprowadzić do unieważnienia decyzji z roku 1964 o rozwiązaniu Stowarzyszenia, a następnie, w wyniku pozwu przeciwko Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, którego efektem był wyrok Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu nakazujący wydanie Stowarzyszeniu spornej kamienicy, w dniu 19 września tego roku podpisać ugodę z Federacją. Niestety na skutek działań jej ówczesnego zarządu  proces wydawania Domu Lekarza prawowitym właścicielom przesunął się o ponad rok. W międzyczasie zaczęto rozważać po raz pierwszy przekazanie obiektu reaktywowanej na fali przemian Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej; w kwietniu 1992 roku prezesem Stowarzyszenia został nawet jej ówczesny przewodniczący, dr Włodzimierz Bednorz – jednak ostatecznie do porozumienia nie doszło. Tak więc kilkumiesięczny proces przekazywania budynku rozpoczął się faktycznie dopiero 15 sierpnia 1992 roku. Stan obiektu był opłakany. Dach w tylnej części był kompletnie zniszczony, do pomieszczeń przeciekała woda, dwa piony centralnego ogrzewania kwalifikowały się do wymiany. Kolejne pokoje oddawane sukcesywnie przez Federację były całkowicie ogołacane ze sprzętów, a czasem i z takich podstawowych elementów, jak zamki, czy klamki. Kamienice połączone funkcjonalnie przez poprzedniego najemcę trzeba było ponownie rozdzielić ścianami. Zrujnowany obiekt wymagał gruntownej renowacji, a kasa świeżo reaktywowanego Stowarzyszenia świeciła pustkami. Przystąpiono więc natychmiast do działań, mających na celu pozyskanie środków finansowych na niezbędne remonty i zakup wyposażenia Domu. Przy wydatnej pomocy  nowej kierownik pani Danuty Bujwid, którą Stowarzyszenie pozyskało od poprzedniego najemcy, zorganizowano kursy językowe, których kontynuacją w późniejszym okresie była podnajmująca dwa pomieszczenia szkoła językowa. Oddano w ajencję hotel i restaurację, która zyskała dźwięczną nazwę „Bacardii”. Wynajęto pomieszczenia Światowemu Związkowi b. Żołnierzy AK oraz biurom adwokackim. Dzięki uzyskanym środkom wyposażono w meble i sprzęt audiowizualny salę widowiskową, a w maju 1993 roku odnowiono sanitariaty, wyremontowano dach na przybudówce, zakupiono centralę telefoniczną. Niestety w listopadzie pożar strawił kilka pomieszczeń drugiego pietra, co opóźniło dalsze wyposażanie Domu Lekarza. Kolejne inwestycje ruszyły z początkiem roku 1994 – odnowiono elewację budynku i wyremontowano bramę a w lipcu wyposażono Klub Lekarza. Równolegle Stowarzyszenie prowadziło swoją działalność statutową – organizowano spotkania, bale, odczyty, wydawano pisma. Cały czas poszukiwano nowych formuł działalności, aby uatrakcyjnić ofertę Domu Lekarza i przyciągnąć szczególnie młodych medyków. Niestety wpływy ze składek i dochody z prowadzonej działalności gospodarczej nie zapewniały komfortu funkcjonowania Stowarzyszenia ze względu na wysokie koszty utrzymania budynku i konieczność przeprowadzania bieżących remontów. Zaczęły odradzać się pomysły przekazania Domu Lekarza Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej; orędownikiem tej idei był wówczas dr Bohdan Słończewski, co zostało uwiecznione w zapisach protokołu z dnia 6 lutego 1996 roku. Pomysł ten nie zyskał jednak wtedy zbyt wielu zwolenników.  Już w lipcu tego samego roku nastąpiła konieczność częściowego przełożenia i uszczelnienia dachu. W październiku hotel i restaurację przejął nowy ajent; rozpoczął się remont tych pomieszczeń, a restauracja zmieniła nazwę na „Mirles”. W 1999 roku próbowano ożywić obiekt poprzez nawiązanie współpracy ze środowiskiem dziennikarskim, przekształcając Klub Lekarza w Klub Lekarza i Dziennikarza – niestety bez powodzenia. Problemy z bieżącym funkcjonowaniem Stowarzyszenia narastały, a ich efektem było podjęcie podczas VII Walnego Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego, który odbył się 19 maja 2001 roku uchwały o wyrażeniu woli przekazania Domu Lekarza Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. Niestety rozmowy znowu zakończyły się fiaskiem. Kolejną próbę mediacji w tej sprawie podjął dr Słończewski pod koniec roku 2003 zarażając swoim pomysłem ówczesnego Skarbnika DRL dr Pawła Wróblewskiego. Pomysł podchwycił prezes DIL, Andrzej Wojnar, jednak w zarządzie Stowarzyszenia rozważano także inne rozwiązania. W lutym 2005 roku wolę przejęcia budynku wyraził oficjalnie ówczesny rektor Akademii Medycznej prof. Leszek Paradowski. Niestety kilka miesięcy później jego następca, prof. Ryszard Andrzejak wycofał się z tych deklaracji ze względu na duże koszty ewentualnych remontów. Zarząd Stowarzyszenia rozważał jeszcze opcję sprzedaży budynku, jednak i ten pomysł nie trafił na podatny grunt. Powrócono więc do planów przekazania Domu Lekarza Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. 25 XI 2006 roku na IX Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia w tajnym głosowaniu większość członków opowiedziała się za tym rozwiązaniem. Ostatecznie przejęcie budynku przy ul. Kazimierza Wielkiego 45 od Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich nastąpiło aktem notarialnym w formie umowy darowizny w dniu 6 marca 2007 roku. Ze strony Stowarzyszenia akt podpisany został przez dr Krzysztofa Moronia i dr Romana Badowskiego; Dolnośląską Izbę Lekarską reprezentowali: Przewodniczący DRL, dr Andrzej Wojnar i ówczesny Skarbnik – dr Józef Lula.

Przejęty obiekt był w bardzo złym stanie technicznym. Odbudowany w latach 60-tych sposobem gospodarczym, nieremontowany od lat stwarzał wiele zagrożeń. Ściany niektórych pomieszczeń toczyły wilgoć i pleśń, dach groził zawaleniem. Jeszcze przed podpisaniem aktu notarialnego, dnia 11 stycznia 2007 roku powołany został Zespół ds. przyjęcia i zagospodarowania Domu Lekarza przy ul. Kazimierza Wielkiego 45 w składzie: dr Katarzyna Bojarowska, Piotr Knast, Józef Lula, Maciej Przestalski i mgr Maria Danuta Jarosz, którego koordynatorem został dr Artur Kwaśniewski. Pierwszym, niecierpiącym zwłoki zadaniem było jak najszybsze wykonanie remontu grożącego zawaleniem dachu kamienicy. Pozyskano na ten cel środki od Miejskiego Konserwatora Zabytków, jednak wyburzenie ścian działowych przy okazji remontu więźby osłabiło konstrukcję dachu na tyle, że znowu groził zawaleniem. W dniu 6 października 2009 r. Przewodniczący DRL dr Andrzej Wojnar powołał Komisję do wykonania prac budowlanych polegających na wzmocnieniu drewnianej konstrukcji dachu w składzie: dr Piotr Knast, Józef Lula,  Maciej Przestalski, Andrzej Stawarski, Marek Skoczylas, Wiesław Iwanowski, Krystyna Gmiatkowska-Gładysz i mgr Maria Danuta Jarosz. Ten poważny remont zakończył się już na początku kolejnej kadencji.

Równolegle z pracami ratunkowymi rozpoczęto prace projektowe, mające na celu nie tylko odnowienie budynku, ale także dostosowanie go do potrzeb lekarskiej korporacji. Już w dniu 23 czerwca 2007 roku podpisano umowę z firmą pani Beaty Tomczak  (po zamążpójściu –Mazur), która w późniejszym okresie przyjęła egzotyczną nazwę: MAZUR Arquitectos & Ingenieros Asociados  sp. z o o., w celu wykonania projektu kapitalnego remontu budynku i rozpoczęto prace zmierzające do przekształcenia go w nowoczesny ośrodek szkoleniowy. Prace nad projektem prowadzili: mgr arch. Artur Iwański i szefowa firmy projektowej, a ze strony DIL ówczesny wiceprzewodniczący, dr Artur Kwaśniewski. W pierwotnym założeniu przy Kazimierza Wielkiego 45 miał powstać Ośrodek Kształcenia Lekarzy, zaś remont sfinansować zamierzano ze środków unijnych. Niestety prace projektowe przeciągnęły się na tyle, że środki z unijnego rozdania przepadły, a Rada kolejnej kadencji odziedziczyła po poprzedniej zaawansowany projekt budowlany. W dniu 3 grudnia 2009 r. Uchwałą nr 250/2009 Dolnośląskiej Rady Lekarskiej powołany został  Zespół ds. modernizacji Dolnośląskiego Ośrodka Kształcenia Lekarzy i Lekarzy Dentystów, który zmieniany kolejnymi uchwałami w ostateczności ukształtował się jako Zespół ds. rozbudowy, nadbudowy i przebudowy nieruchomości przy ul. Kazimierza Wielkiego 45 we Wrocławiu w składzie: przewodniczący-dr Paweł Wróblewski, członkowie: dr Jacek Chodorski, Bożena Kaniak, Piotr Knast,  Stefan Malcewicz, Alicja Marczyk-Felba, Małgorzata Nakraszewicz, Małgorzata Niemiec, Wiesław Prastowski, Andrzej Wojnar  i mgr Maria Danuta Jarosz.

Już na starcie prac w nowej rzeczywistości doszło do nieprzyjemnego zgrzytu. Jeden z architektów zatwierdzających projekt oświadczył, że sfałszowano jego podpis. Temperament ówczesnego prezesa DIL spowodował, iż na spotkaniu z właścicielami firmy projektowej padły poważne oskarżenia i groźby – okazało się, że niesłuszne, ale wyjaśnianie i prostowanie sprawy opóźniło znacznie proces uzyskiwania niezbędnych do rozpoczęcia inwestycji dokumentów i dopiero we wrześniu 2010 roku projekt budowlany został zatwierdzony oraz uzyskano pozwolenie na budowę. Zespół ds. rozbudowy rozpoczął swoją pracę od sformułowania biznesplanu całego przedsięwzięcia. Wiadomo było, że środki unijne są już poza zasięgiem i pomysł wybudowania za nie Ośrodka Kształcenia Lekarzy zdezaktualizował się. W toku wielu dyskusji ustalono, że do nowego budynku przeniesiona zostanie siedziba Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, a pieniądze na sfinansowanie inwestycji będą pochodzić ze środków własnych, dotacji Miejskiego Konserwatora Zabytków i z kredytu inwestycyjnego, który następnie będzie spłacany głównie z prowadzonej działalności gospodarczej, a w szczególności z wynajmu posiadanych lokali: dawnej siedziby przy ulicy Matejki 6 oraz pomieszczeń nowego obiektu: planowanej w pogłębionych piwnicach restauracji i parteru przewidzianego na siedzibę firmy ubezpieczeniowej „InterPolska”.  Po jakimś czasie finansowym wsparciem inwestycji stały się także wyemitowane przez DIL cegiełki o różnych nominałach, za które później odremontowano między innymi historyczny fortepian marki Blüthner. Uzgodniono również, że budową musi kierować profesjonalna firma inwestorska, a wykonawcy robót powinni wykazać się dużym doświadczeniem w renowacji zabytków.

Zgodnie z ustaleniami Zespół rozpoczął realizację swojego planu od przeprowadzenia postępowania konkursowego w celu wyłonienia inwestora zastępczego, którego zadaniem miało być prowadzenie i nadzorowanie inwestycji w imieniu Izby. Konkurs został rozstrzygnięty w styczniu 2011 roku – wygrała firma z ogromnym doświadczeniem, funkcjonująca na naszym rynku od wielu lat, a do tego związana również z korporacją zawodową: Wrocławskie Biuro Inwestorskie, będące spółką Wrocławskiego Oddziału Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budowlanych, kierowane przez prezesa Związku pana Tadeusza Nawracaja. W dniu 15 marca 2011 roku w siedzibie DIL doszło do uroczystego podpisana umowy o współpracy – od tej pory inwestora zastępczego oficjalnie reprezentował mgr inż. Andrzej Jordan. Jednocześnie rozpoczęto negocjacje z bankami w celu uzyskania kredytu budowlanego: założono, że należy starać się o maksymalne rozciągnięcie kredytu w czasie tak, aby miesięczne obciążenia spłatą jego rat kapitałowo-odsetkowych były jak najniższe i nie utrudniały finansowania bieżącej działalności Izby. Niestety okazało się, że pozyskanie środków na takich warunkach przez organizację, która nie była dla banków typowym partnerem biznesowym nie było łatwe. Do tego istniał jeszcze jeden poważny problem: niejasny status własności budynku. Dom Lekarza wbrew zapisom w akcie notarialnym i księdze wieczystej nie był własnością Stowarzyszenia, lecz pozostawał w użytkowaniu wieczystym. Sprawa wyszła na jaw przy okazji porządkowania finansów Izby w nowej kadencji przez wiceprezesa ds. finansowo-budżetowych, dr Pawła Wróblewskiego. Aby nie płacić wysokiego podatku gruntowego wystąpiono do miasta z propozycją uregulowania kwestii własności ziemi i wykupu działki pod budynkiem. Miasto odpowiedziało jednak, że budynek również nie jest własnością Izby. Okazało się, że zapis o posiadaniu prawa własności obiektu w Księgach Wieczystych jest błędny: w rzeczywistości według dokumentów miejskich pałac Selderów pozostawał w rękach Stowarzyszenia, a teraz Izby, jedynie w użytkowaniu wieczystym do roku 2066. Wszczęte w sprawie błędnego zapisu w księgach dochodzenie prokuratorskie winnych nie znalazło, a efektem sporu był fatalny w skutkach wpis o nieuregulowanym prawie własności, który można jedynie skorygować kosztownym procesem sądowym z miastem. Ten fakt dramatycznie utrudnił rozmowy z bankami, a inwestycja już się rozpędzała… Ostatecznie oficjalną ofertę kredytową złożyły zaledwie trzy banki, a warunki, nie bacząc na problemy własnościowe spełnił jeden – Invest-Bank.

W tym samym czasie Zespół już razem z Inwestorem Zastępczym przystąpił do poszukiwania głównego wykonawcy budowy. Zorganizowano ponownie konkurs skierowany do najlepszych firm w tej branży. Spośród ubiegających się o kontrakt 11 przedsiębiorstw wybrano „Integer” – spółkę istniejącą na polskim rynku od 25 lat, wykonawcę m. inn. remontu wrocławskiej Opery, zamku Kliczków, krakowskich Sukiennic, Biblioteki Głównej Uniwersytetu Warszawskiego, Wrocławskiego Centrum SPA, Muzeum Etnograficznego i Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Kościoła Pokoju w Świdnicy, kościoła uniwersyteckiego we Wrocławiu, czy Zespołu Opactwa Cystersów w Krzeszowie. W dniu 21 lipca 2011 roku uroczyście podpisano umowę o generalne wykonawstwo inwestycji i firma przystąpiła do prac rozbiórkowych. Równolegle prowadzono wymagane stosownymi przepisami badania archeologiczne, które potwierdziły istnienie w tym miejscu średniowiecznej budowli, prawdopodobnie karczmy, na ruinach której Selderowie wybudowali swój pałac. Podczas gdy główny wykonawca pogłębiał piwnice i wzmacniał konstrukcję mocno nadwątlonego przez ząb czasu budynku Zespół czynił starania o uzyskanie dotacji od Miejskiego Konserwatora Zabytków na wykonanie zabytkowej elewacji, zwieńczone pozytywną decyzją w dniu 18 kwietnia 2012 roku, przy wydatnej pomocy pana prezydenta Adama Grehla i życzliwej pomocy Miejskiego Konserwatora Zabytków, pani Katarzyny Hawrylak-Brzezowskiej.

Gdy zaszła konieczność zapłacenia pierwszych faktur z bankowego kredytu stała się rzecz nieprzewidziana. Przy dopinaniu kwestii zabezpieczenia kredytu okazało się, że sąd, w związku z niewyjaśnioną kwestią własności budynku odmówił wpisania hipoteki. Doszło do sporego zamieszania i znów życie pokazało, że w każdej instytucji nie mury, czy sprzęt są najważniejsze, ale tworzący ją ludzie. Dzięki osobistemu zaangażowaniu i elastycznemu podejściu do problemu dyrektora wrocławskiego oddziału Invest-Banku, pana Tadeusza Figiela i prezes pani Grażyny Niewolik udało się wyjść z kryzysowej sytuacji obronną ręką: bieżące wydatki zabezpieczono hipoteką na ówczesnej siedzibie DIL przy ul. Matejki 6, a potem skutecznie odwołano się od decyzji sądu.

Niestety w połowie roku 2012 pojawiły się kolejne poważne problemy. Wszechogarniający branżę budowlaną kryzys gospodarczy dotknął także głównego wykonawcę naszej inwestycji. Z końcem lipca istniejąca na polskim rynku od 25 lat  firma „Integer” ogłosiła upadłość. Na szczęście monitorujący na bieżąco przebieg prac Zespół czuwał. W dniu 10 maja 2012 r. Uchwałą nr 307/2012 Dolnośląskiej Rady Lekarskiej upoważniono Zespół ds. modernizacji nieruchomości przy ul. Kazimierza Wielkiego 45 we Wrocławiu wraz z inwestorem zastępczym – Wrocławskim Biurem Inwestorskim do podejmowania wszelkich decyzji dotyczących nieruchomości przy ul. Kazimierza Wielkiego 45 z wyłączeniem przerwania prac remontowych. Ta odważna i mądra decyzja pozwoliła Zespołowi wraz z Inwestorem Zastępczym przystąpić do natychmiastowego działania, bez konieczności oczekiwania na kolejne, comiesięczne posiedzenia Rady: aby ochronić przewidywany termin zakończenia budowy Zespół w wyniku negocjacji z zagrożoną upadłością firmą zaostrzył kary umowne oraz warunki wypowiedzenia umowy i przede wszystkim  wprowadził możliwość współpracy z niezadłużonymi podwykonawcami, którzy mieli zdolność kredytową niezbędną do zakupu materiałów budowlanych. „Integer” wprowadził na budowę firmę „AK Budownictwo i Konserwacja”. Gdy oficjalnie ogłoszono upadłość przedsiębiorstwa plac budowy przejął syndyk. Na szczęście inwestycja była prowadzona wzorowo, a dzięki ogromnej życzliwości syndyka – pana Piotra Koszczuka, którego notabene Mama była członkinią naszej korporacji, bardzo szybko doszło do porozumienia, rozliczenia dotychczasowo wykonanych prac i budowa mogła ruszyć na nowo. Równolegle z tymi działaniami  rozpoczęto procedurę wyłaniania kontynuatora naszej inwestycji i rozmowy z Invest-Bankiem, mające na celu niezbędne aneksowanie umowy kredytowej, w której jako główny wykonawca wpisana była z nazwy upadła firma. Rozpisano także ponownie, unieważniony wcześniej z powodu przejęcia placu budowy przez syndyka, przetarg na wyłonienie firmy – wykonawcy elewacji, którą miało dofinansować miasto. Choć naturalnym kontynuatorem budowy wydawała się być wprowadzona jeszcze w okresie pierwszych kłopotów „Integeru” firma „AK Budownictwo i Konserwacja” zdecydowano się dopuścić do konkursu ofert także inne przedsiębiorstwa. W rezultacie dwustopniowego postępowania połączonego z twardymi negocjacjami wygrała jednak firma „AK Budownictwo i Konserwacja”, kierowana przez prezesa Marcina Różańskiego, która złożyła ofertę najlepszą pod względem oczekiwanej ceny i terminu wykonania prac, oraz liczby tzw. wyłączeń, czyli prac nie objętych ustalonym ryczałtem. Istotne znaczenie miał fakt bardzo dobrej znajomości budowy, projektu oraz złożone jeszcze przed upadkiem „Integeru” przez kierującego budową pana Jacka Góralczyka zamówienia na materiały budowlane i wykończeniowe. Równolegle przeprowadzony przetarg na wykonanie elewacji wygrała firma „Borbud” i tak z początkiem października inwestycja ruszyła pełną parą. Od tamtej pory prace posuwały się już nieprzerwanie w dobrym tempie dzięki wsparciu Zespołu przez Dolnośląską Radę Lekarską, która zawsze stawała po jego stronnie w sporach z ówczesnym prezesem, który co jakiś czas próbował forsować koncepcje działań odmienne od ustaleń Zespołu i pałał wyraźną niechęcią do brania odpowiedzialności za podejmowanie często trudnych i szybkich decyzji, oraz pomimo niemiłych niespodzianek, jakie co rusz sprawiała stara kamienica. Po skuciu tynków na przykład okazało się, że okienne nadproża rozsypują się ze starości. Konieczność uzyskania projektu konstrukcyjnego i wykonania ich wzmocnień znacznie opóźniła prace przy elewacji i zmusiła wykonawców do trudnej walki z terminami, by nie stracić miejskiej dotacji. Pracownicy firmy „Borbud” kierowanej przez prezesa Bogusława Różyckiego pracowali, mimo niskich temperatur powietrza, do późnych godzin nocnych, także w niedziele, aby zdążyć na czas. Oficjalnego odbioru elewacji dokonał dopiero w dniu 5 grudnia 2012 roku, niemal w ostatniej chwili, by nie utracić dotacji, pan Zdzisław Żak, historyk sztuki z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, nadzorujący zgodność historyczną wykonywanych prac. W międzyczasie okazało się także, że dach stoi na zwykłej murłacie, więc zaistniała konieczność wzmocnienia całego wieńca. Również wszystkie stropy wymagały wzmocnienia żelbetową konstrukcją, a zmieniające się wymogi bezpieczeństwa przeciwpożarowego wymusiły przebudowę poddaszy. Przedłużające się prace budowlane spowodowały, że przeprowadzki do nowej siedziby trzeba było dokonać jeszcze w trakcie ich trwania, ponieważ licząc na wcześniejszy termin zakończenia prac Zespół podjął terminowe zobowiązania wynajmu „starej” siedziby przy al. Matejki 6.  Miało to także swoje dobre strony, bo można było korygować na bieżąco kwestie związane z umeblowaniem i przeznaczeniem pomieszczeń:  już po oficjalnym odbiorze konieczne okazały się niewielkie korekty w rozmieszczeniu biur i ich funkcji. Końcowego odbioru budowy dokonano w dniu 27 VI 2013 roku, zaś oficjalnego otwarcia 19 X 2013 roku na specjalnie zorganizowanej uroczystości, w obecności wielu zaproszonych oficjeli i dobroczyńców inwestycji, z prezesami zaprzyjaźnionych Izb, z prezesem NIL Maciejem Hamankiewiczem i wiceprezydentem Wrocławia, panem Adamem Grehlem na czele. Nową siedzibę poświęcił ks. biskup Andrzej Siemieniewski, odsłonięto pamiątkową tablicę, zaś kapsułę czasu, wraz z pamiątkami okresu budowy i przesłaniem dla potomności wmurowano dopiero na marcowym zjeździe budżetowym 8 III 2013 roku.

Ostatecznie, dzięki rozbudowie obiektu Dolnośląska Izba Lekarska zyskała nowoczesną, świetnie wyposażoną w powierzchnie biurowe i sale konferencyjne siedzibę oraz miejsce, w którym, miejmy nadzieję, skoncentruje się działalność naukowa, szkoleniowa, a dzięki Klubowi Lekarza oraz restauracji-„Recepcie”, także towarzyska i kulturalna lekarskiej korporacji.

Całość inwestycji kosztowała blisko 15,5 miliona złotych, z czego 11,5 mln pochodziło z zaciągniętego na 20 lat kredytu inwestycyjnego, 500 tys. zł. – z pożyczki od zaprzyjaźnionej Śląskiej Izby Lekarskiej, blisko 700 tys. zł.- z bezzwrotnej dotacji Urzędu Miasta i ponad 70 tys. złotych –ze sprzedaży cegiełek. Pracy najbardziej zaangażowanych w przebudowę koleżanek i kolegów z Zespołu ds. przebudowy: dr Małgorzaty Niemiec- równocześnie czuwającej nad finansami Skarbnika DIL, dr Alicji Marczyk Felby, Małgorzaty Nakraszewicz, pani dyrektor Marii Jarosz, dr Piotra Knasta, Andrzeja Wojnara i członków Komisji Rewizyjnej: dr Ewy Krawieckiej-Jaworskiej i Ireny Kowalskiej z jej przewodniczącym, dr Piotrem Laską, którzy społecznie spędzili wiele godzin radząc na posiedzeniach Zespołu, wizytując budowę i  wybierając materiały wykończeniowe nie da się wycenić.

Ale dzięki tym wszystkim działaniom rozpoczął się kolejny, lekarski epizod w historii Pałacu Selderów…